Szept strumienia.
Mrok to zamknięte myśli, a głos strużki
to zwiastun, tego co poczujesz słysząc.
Warto - usłyszeć szmer wody o świcie
taki słodki jak nocy ostatnia chwila.
Nowe tu i teraz, a ona jeszcze wolna
płynie od źródła ku przeznaczeniu,
taka chłodna, ożywcza, radosna.
Chcesz jej zaczerpnąć, by sił starczyło
by dusza gdzieś uniosła się:
może ku niebu? ale i po ziemi
chcę z nią pokonać każdą kaskadę.
A ona tak płocha, chowa się
po bystrzach za każdym głazem.
To przy brzegu kwiat napoi
by cień zawsze miał swoją chwilę.
Gdy tak idę za jej głosem, marzę:
ona staje się na tyle głęboka, by
utonąć, zanurzyć się aż po serce,
by żadna myśl nie szukała ratunku.
Zatrzymać chce jej nurt na dłużej
na granicy snów by trwał
taki cichy, ciepły chłodem uczuć.
Choć - niech zostanie szeptem wolnym
co brzmi u źródeł, tak będzie jej lepiej.
Przyjdę co świt, zapomnę o życiu
posłucham ciszy, by odkryć strumień.
..................................Slawrys...27-04-2016
ps: inspiracją do napisania wiersza jest portret harfistek i ich teledysk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz